22 lut 2016

Za co kocham moją pracę.

Ten tytuł może zadziwić :D
Jak często słyszycie takie słowa? "Kocham moją pracę" - czy to w ogóle możliwe?
...
A JEDNAK!

Oczywiście, że są różne momenty, różne sytuacje. Czasem mam ochotę strzelić sobie w łeb, a czasem urwać ten łeb komuś. Jednak w ogólnym rozrachunku dochodzę do wniosku, że to jest właśnie miejsce, w którym chciałam być. Przynajmniej na razie :)
To niesamowicie ważne, żeby wieczorem kłaść się bez wycia do księżyca z rozpaczy i wstawać rano bez urągania na swój marny los, a próg zakładu pracy przestępować z pogodą ducha.
Mam to szczęście, że taka sytuacja mnie dotyczy :)
A dlaczego? Oto i moje odczucia.

1. Każdy dzień potrafi zaskoczyć jak żaden inny.
No naprawdę!
Nie są to oczywiście cytaty dosłowne, ale idealnie oddają to, czego można się spodziewać po dzieciakach. A można się spodziewać wszystkiego :'D
Od dziwnych tekstów, po łamanie praw fizyki i inne rzeczy, które się filozofom nie śniły.
A ja uwielbiam dziwne rzeczy.

2. Momenty poczucia sukcesu - bezcenne.
Taak... Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy pierwszy raz kliknęła odpowiednim przyciskiem myszki w odpowiednie miejsce na ekranie komputera.
Nauczenie jej tego kosztowało mnie wiele energii, czasu i nerwów... Bo nikt nie ma nieskończonych pokładów cierpliwości, a co dopiero początkujący ktoś, kto nigdy tej cierpliwości właściwie nie miał i dopiero się jej uczy tak naprawdę. A to tylko jedna z wieeeelu sytuacji.
Zatem moment, kiedy widzisz, że mordęga nad wytłumaczeniem, pokazaniem i nauczeniem przynosi efekt, jest tak bezcenny, że niczego więcej nie potrzeba :'D

3. Poczucie spełnienia zawodowego.
Autentyk :)
Spełnienie zawodowe rozumiem tu jako.. Hm, jak by to powiedzieć?
Świadomość tego, że moja sympatia dla dzieciaków jest przez nie odwzajemniana. Każdy dowód ich przywiązania, czy to podarowany rysunek, czy przytulenie na powitanie, czy nawet to, że właśnie mi chwalą się ze swoich (nawet minimalnych) osiągnięć, sprawia mi radość.
A, planuję kiedyś cały post poświęcony moim "zdobyczom", takich jak ta u góry :'D

4. Atmosfera w szkole.
Po mojej poprzedniej pracy, nawet nie wiecie ile radości daje mi możliwość ubierania się tak, jak chcę! Oczywiście nie muszę wspominać o granicach rozsądku, typu: odpowiednia długość sukienki, odpowiednia wielkość dekoltu, nieprześwitujące ciuchy itd. Mam to szczęście, że chcę ubierać się tak, że to się mieści w owych granicach.
Jeśli możesz przyjść do pracy w koszulce z Gwiezdnych Wojen, to wiedz, że jest dobrze : D haha.
Poza tym, podoba mi się, że można liczyć na pomoc i wsparcie (w większości przypadków) u innych, a nauczyciele również nie podchodzą do dzieciaków jak do wrogów albo jakiejś niższej formy życia - partnerstwo to podstawa.

5. Można się bawić i wygłupiać, a nadal nazywać to pracą :'D
Tak serio, to nawet granie z dziećmi w gry, czy przebieranie się i robienie z siebie głupa, też potrafi być potwornie trudną robotą. Ale ja akurat strasznie to lubię! Przełamywanie szarości dnia codziennego, jaka cechuje większość dni z życia osoby dorosłej, to super sprawa.

Lekcja na dziś?
Nieważne, co robisz - znajdź w tym plusy i czerp z nich radość.
W końcu z marudzenia nic dobrego Ci nie przyjdzie.
A jeśli zacznie cieszyć Cię to, co robisz - to czegóż więcej trzeba? :)
No, chyba że to, co robisz, nie ma absolutnie żadnych plusów.
Ale w takim wypadku, to prawdopodobnie wiesz, co należałoby zrobić..

2 komentarze:

  1. Dziecięca wyobraźnia trochę mnie przeraża, jednak wpisuje się tematycznie w Twoje komiksy, więc chyba nie jest źle :)
    Świetnie czyta się Twoje posty. Czuję, że będę stałym czytelnikiem.
    Powodzenia w pracy i systematyczności w pisaniu !
    Łukasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dziecięca kreatywność jest naprawdę niesamowita :D uwielbiam te dzieciaki.
      Cieszę się i mam nadzieję, że na dłuższą metę nie zawiodę ;)
      Dzięki!

      Usuń

Kto pyta, nie błądzi. Zapraszam do wymiany opinii!