19 sty 2016

Czy powinno się przytulać dzieci?

Taaak, muszę przyznać, że nie spodziewałam się, iż to będzie tak kontrowersyjna kwestia.
No bo, pozwólcie, że odpowiem pytaniem na pytanie:
A CZEMU NIE?
Pomijam tutaj już jakieś głupawe podteksty, rodem z gimnazjalnego umysłu, bo nie o to tutaj chodzi.
Chodzi o to, że jeśli pedagog sam w sobie nie ma jakichś zrozumiałych jedynie sobie zahamowań, i jeśli dziecko ewidentnie potrzebuje tego - zwykłego przecież! - przytulenia...
TO CZEMU, kurde, NIE?

Na podstawie moich własnych, dotychczasowych obserwacji mogę stwierdzić, że główne podstawy w kwestii przytulania, mogące przesądzić o tym, czy to słuszne czy też nie, to:

1. Przytulanie zmniejsza dystans między uczniem a nauczycielem.
"Nie przytulę cię bo nie. Bo ja jestem panem a ty jesteś sługą. Bo ja jestem górą a ty jesteś dołem. Gówniarzu. Ha, ha, spadaj. Fuj."
"Ojej, chcesz się przytulić? To takie urocze! Musisz naprawdę darzyć mnie zaufaniem i szacunkiem. CHODŹ DO MNIE, SKARBEŃKU!"

Osobiście kwestię dystansu widzę w ten sposób. Jasne, nie twierdzę, że dziecko powinno traktować nauczyciela na równi z kolegami i mieć go za nic. Ale BEZ przesady. Jestem za Korczakowskim podejściem rozumnej miłości wobec uczniów, serio. One naprawdę mają uczucia - nie udawajmy, że nie. I że my sami ich nie mamy!

2. Przytulanie pogłębia więź ucznia z nauczycielem.
Dzięki temu uczeń mówi "moja jesteś, pani!" a nauczyciel może powiedzieć "a ty mój/moja jesteś!" (true story, bro). O ile lepiej pracuje się z przyjacielem, niż z wrogiem.

3. Przytulanie ociepla wizerunek nauczyciela.


4. Przytulanie wzmacnia poczucie bezpieczeństwa ucznia.
Często trzeba wyciągnąć przyjazną dłoń do ucznia z problemowym zachowaniem. Takiego, który ciągle jest karcony, ganiony i odpychany przez innych. Jeśli oczywiście nie podpadł nam osobiście, bo wiadomo - nauczyciel też człowiek, jak się sfocha, albo jeśli faktycznie uczeń mu podpadł (i powinien jeszcze przeprosić), to trudno, żeby przytulił. Ale czasem do rozjaśnienia dziecięcej buźki takie przygarnięcie do serducha to naprawdę ważna rzecz!

5. Przytulanie naraża na zarażenie się chorobami.
I to jest argument, który bezsprzecznie należy do strony "PRZECIW" w kwestii przytulania. Sprawdzone info, przytulanie sprzyja chorobom. Nic dodać, nic ująć.

A teraz ostatnie, najważniejsze i przesądzające sprawę, moim zdaniem...

6. Przytulanie daje poczucie, że jest DOBRZE!

Bo czy istnieje lepsze potwierdzenie na to, że dobrze spełniamy swoją rolę wychowawcy, niż widzieć przywiązanie dzieci, ich zaufanie i sympatię? Przecież jesteśmy w szkole dla nich! Jeśli widzimy, że nas akceptują, przybiegają co rano i mówią że tęskniły, widzimy, że nas CHCĄ... To poczucie zawodowego spełnienia mamy jak w banku.

Stąd lekcja na dziś: nie jest ważne, co mówi jakaś "gadająca głowa", wielce mądra teoretyczka. Ważne jest to, co podpowiada nam serducho. Pamiętajmy, że i my je mamy, i dzieci je mają!
Ogromnie się cieszę, że zdecydowana większość pracowników mojej szkoły prezentuje również to właśnie podejście :)


5 komentarzy:

  1. Hej, bardzo podoba mi się Twój blog, musisz być super nauczycielką :)
    Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Cieszę się, że tak to odbierasz ;) cały czas się uczę!

      Usuń
  2. SZACUN. Trzeba być naprawdę pedagogiem z zamiłowania, żeby zastanawiać się trochę więcej nad emocjonalnością dzieci. W mojej szkole nikt nigdy się nad tym nie zastanawiał i moją podstawówkę wspominam jak walkę o przetrwanie D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie było to samo.. Na praktykach również widziałam to samo.. Oprócz praktyk w mojej obecnej pracy. Naprawdę, kiedy zobaczyłam to zupełnie inne podejście, wiedziałam, że muszę tu wrócić!

      Usuń
  3. W mojej szkole tak nie ma jak uczniowie chcą się przytulić to każdy nauczyciel wyciąga rękę i macha głową na nie i jak mamy lubić nauczycieli za takie podejście do nas jako uczniów.

    OdpowiedzUsuń

Kto pyta, nie błądzi. Zapraszam do wymiany opinii!